- autor: stepq155, 2012-04-02 14:37
-
8:1 ! To nie żaden prima aprilisowy żart !! Właśnie takim wynikiem zakończyło się pierwsze spotkanie Wichru na własnym boisku w rundzie wiosennej. Podopieczni trenera Urbańskiego po raz kolejny urządzili sobie ostre strzelanie z Mewą Smykowo, która w dwumeczu przegrała z Wichrem 1:15. Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem niedzielnego spotkania okazał się Adrian Urbański, który zaaplikował rywalom 5 bramek.. Szersza relacja poniżej...
1.04.2012 roku do Gwiździn przyjechała ekipa outsidera Mewy Smykowo. Goście pojawili się dopiero 20 minut przed rozpoczęciem spotkania, co o kwadrans opóźniło zaplanowane na godzinę 14:00 rozpoczęcie meczu. Pierwsza połowa to dość słaba gra zarówno po jednej jak i drugiej stronie, Wicher od pierwszych minut przejął inicjatywę, ale nie potrafił jej udokumentować bramkami, Mewa natomiast grała z kontry, jednakże napastnicy gości mieli tego dnia wyraźnie rozregulowane celowniki. Najlepsza sytuacja to akcja około 30 minuty, kiedy to Marian Szpakowski "zakręcił" obrońcami przyjezdnych, dograł do niepilnowanego na 7 metrze Krystiana Rochewicza, ale piłka po uderzeniu głową trafia tylko w słupek. Jeszcze przed przerwą okazja dla gospodarzy, rzut wolny na 25 metrze przed bramką Adrian Urbański uderza, piłka trafia w mur i wraca pod nogi naszego najlepszego strzelca, poprawka była już znacznie lepsza, jednak potężny strzał broni bramkarz gości. Do przerwy niespodzianka, 0:0. Po przerwie kibice, którzy wytrwale oglądali dalszy przebieg spotkania, na pewno na brak emocji nie mogli narzekać. Chwilę po rozpoczęciu Radek Sargalski otrzymuje piłkę przy linii bocznej, dogrywa w pole karne, tam w zamieszaniu piłka trafia w K. Rochewicza, szczęśliwie odbiła się wprost pod nogi Piotra Szpakowskiego i nasz kapitan otworzył jak się później okazało worek z bramkami. Chwilę później ogromne zamieszanie w polu karnym gospodarzy i można powiedzieć, że piłkarze Mewy wepchnęli piłkę do bramki, znów zapachniało sensacją, remis 1:1. Niecałe 5 minut później kapitalne prostopadłe podanie od Radka Pełki , Marian Szpakowski zostaje powalony w polu karnym przez bramkarza, sędzia T. Grysz bez wątpienia pokazał na "wapno". Do piłki podchodzi popularny "Krykan" czyli K.Rochewicz i Wicher ponownie wychodzi na prowadzenie. Niecałe 3 minuty później swój koncert zaczął A.Urbański, najpierw pewnie wykorzystał sytuację sam na sam, nie minęło 120 sekund swoją bramkę zdobył również M.Szpakowski, który był tego dnia jednym z lepszych zawodników na boisku. Od 65 minuty goście grali w dziesiątkę, po tym jak za brutalny faul na R. Pełce drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył obrońca przyjezdnych, który schodząc z boiska rzucił w stronę sędziego kilka nieprzyjemnych epitetów. Od 70 do 90 minuty Wicher już nie opuszczał połowy na której grali piłkarze ze Smykowa. Kolejne 4 bramki dołożył A.Urbański, który był tego dnia w kapitalnej formie, strzelając bramki chyba na wszystkie możliwe sposoby, lewą, prawą nogą, a na końcu głową. Na kolejny mecz wybieramy się do Montowo, aby zmierzyć się z tamtejszym Oristo, jesienią przegraliśmy na własnym boisku 1:2, tak więc czas zakasać rękawy i się zrewanżować...